Przecież o tym właśnie marzyłaś, pamiętasz? O własnym domu, mieszkaniu, kącie. Nawet ciasnym, ale własnym.
Tyle czasu spędziłaś wertując wnętrzarskie magazyny, wyrywając skrawki fotografii, które układałaś w swój własny zbiór inspiracji. Przed snem przymykałaś powieki i odwiedzałaś w wyobraźni swój piękny dom. Widziałaś jego kolory, czułaś miękkość sofy w salonie i wygodę nowego łóżka. Słyszałaś śmiech dzieci, rozmowy przyjaciół i planowałaś menu wspólnych niedzielnych obiadów.
Jestem pewna, że o jednym nie marzyłaś wcale…
O domu, w którym nie ma miejsca “na Ciebie”.
O przestrzeni wypełnionej niepotrzebnymi rzeczami, wspomnieniami, prezentami. O szufladach z etykietą “przyda-mi-się”, albo “na specjalne okazje”. O szafie pękającej w szafach od ciuchów pasujących na Ciebie sprzed lat.
W takim domu nie masz czym oddychać. Brakuje Ci przestrzeni. Czujesz niepokój. Nie masz pojęcia skąd wzięły się te wszystkie rzeczy, które żyją własnym życiem.
Podobno porządek w domu to porządek w głowie. A ja Ci podpowiem, że nie o głowę tu chodzi, ale o Twój wewnętrzny spokój.